fbpx

Wywiad – Enjoy by sport – Klaudia Szuba-Łata i Daniel Miska

Historie osób związanych ze sportem bywają niesamowicie ciekawe. Nie bez powodu przecież stanowią podstawę do scenariuszy wielu filmów. Niesamowite jest to, jak właśnie w sporcie można obserwować zmagania człowieka z samym sobą, jak pokonuje napotkane przeszkody i jak wiele daje satysfakcja z odniesionego sukcesu. Chcemy przybliżyć Wam sylwetki sportowców, którzy są nam bliscy.

#MocniRazem  Zdj. Na mecie Runaway, Klaudia zajęła 3. miejsce Elit Kobiet, a Daniel 6.miejsce w kat. Open Mężczyzn.

Jak zaczęła się Wasza sportowa przygoda? Od zawsze trenujecie razem?

Daniel: Sport to nasze drugie imię, ale postaramy się to w jak największym skrócie uszeregować.  Oboje swoją sportową przygodę zaczęliśmy, gdy się jeszcze nie znaliśmy. Klaudia trenowała Judo, a ja zapasy. Pierwszą naszą wspólną rozmową, było przekomarzanie się, który sport jest lepszy i już wtedy coś między nami zaiskrzyło, ale to na pewno nie była miłość…:) Pierwszy wspólny trening zrobiliśmy jakieś 6-7 lat temu, był to trening biegowy, na którym wymiękałem już po 1 kilometrze.

Klaudia: Przyznaję, wtedy Daniel bardzo nie lubił biegać, ale wydawało się że jest to “najłatwiejszy” sposób, żeby powoli wrócić do wytrzymałości sprzed dość poważnej kontuzji, która zakończyła jego karierę w zapasach. Ja bieganie traktowałam jako uzupełnienie treningów na macie, a Daniel zaczął także odnajdywać się w CrossFicie. Po roku wrócił mu ten sportowy “błysk w oku”, a potem przyszły wakacje, czyli miałam przerwę od swoich treningów i dałam się namówić na pójście z nim na cross trening, gdzie akurat trafił się workout w parze. Zaskoczyłam wtedy niejedną osobę, ale chyba to Daniel był najbardziej zdziwiony, po czym w naszych wspólnych treningach coraz częściej zaczęły się pojawiać treningi siłowo-wytrzymałościowe. Kolejny przełom to był 2015 rok, kiedy wystartowaliśmy pierwszy raz w biegu z przeszkodami, to były początki tego sportu w Polsce. Sezon 2016/2017 przyniósł mocny rozwój tej dyscypliny. Na 2017 roku obraliśmy nowe cele – być w Elicie Polskiego OCR, wtedy też zmieniliśmy nasze plany treningowe. Skończyłam startować w zawodach w Judo, studia dzienne wymagały od nas bardzo różnych godzin treningowych, ale właśnie to też popchnęło nas do zwiększenia ilości wspólnych treningów.

Mistrzostwa Świata OCR w Londynie 2019

Co jest Waszym sposobem na spadek motywacji do treningu?

Wypicie kawy, zjedzenie tabliczki czekolady, a potem popatrzenie w lustro… nie no, żarcik. Przeważnie brak motywacji bierze się ze zmęczenia fizycznego, więc czasem leniwe popołudnie przy kawce i dobrym filmie, zamiast długiego męczącego treningu się nam zdarzy, pozwoli podładować baterie i zaatakować lenia ze zdwojoną siłą. Staramy się też trenować świadomie, słuchać własnego ciała i nie wychodzić na siłę, w ciemną noc, w zamieć, mimo późnego powrotu z pracy, obolałych mięśni. Wtedy motywacji dodaje włączenie żywej muzyki i sesja rozciągania, czy – jakby inni woleli nazwać  – sesją jogi, która nie raz sama z siebie przerodzi się w trening bardziej funkcjonalny. Trzeba też często odróżnić tę niechęć zmęczeniową od zwykłego małego lenia siedzącego na ramieniu i podpowiadającego “daj sobie spokój, łóżko jest tak wygodne”. Na szczęście w tym wypadku mamy siebie i często naprzemienne spadki motywacji, więc jeden drugiego ciągnie i motywuje, przypominając o celach jakie sobie obraliśmy. Nasza rada – warto mieć kogoś, z kim umówimy się na wspólny trening, albo po prostu zapiszemy się na jakieś zajęcia grupowe. Nie każdy musi lubić biegać, są tacy, co wybiorą basen, inny zamiast siłowni wybierze zajęcia taneczne, a trzeci połączy ściankę wspinaczkową z rowerem. Najważniejszą zasadą jest, by robić to, co sprawia nam przyjemność, sport ma dawać nam radość. Wtedy o spadki motywacji znacznie trudniej.

Jakie jest Wasze największe sportowe osiągnięcie?

Daniel: W dzieciństwie oboje marzyliśmy o olimpiadzie. Taka dusza sportowca. Ale teraz sukcesy liczymy każdym złamaniem kolejnych naszych granic, każdym zdobytym celem. Te wszystkie cele ewoluują razem z nami, z roku na rok. Medale z zapasów i judo trafiły (z bólem) do kartonu i na strych, ale dla Klaudii czarny pas ciągle jest w zasięgu, w końcu to jej 14 lat sportowego życia, taki mały-wielki sukces w pigułce. Teraz najcenniejsze medale to za ukończenie dystansów na Mistrzostwach Świata i Europy w OCR (biegi z przeszkodami). Klaudia zajęła wysokie 6. miejsce w swojej kategorii wiekowej na krótkim dystansie na Mistrzostwach Świata, a także wraz z dwoma koleżankami na Mistrzostwach Europy 4.miejsce w Damskiej Sztafecie w kategorii Pro. Te krążki są też symbolem kolejnej naszej przebytej drogi, bo tylko my wiemy, ile wysiłku nas kosztowało, by być w miejscu, w którym jesteśmy. Dreszczyk emocji wywołują u nas także medale za ukończenie wszystkich górskich ultramaratonów. Klaudia ma też kilka podium w swojej kategorii na tych wyjątkowo długich dystansach. O tym można byłoby pisać długo. No i oczywiście nie doliczę się, ile razy zaliczyła podium na zawodach krajowych, jak i imprezach z udziałem zawodniczek z zagranicy, na dystansach od 400m przez 13km nawet do 25km.

Najbardziej błotny bieg, w jakim startowaliśmy, czyli OCR World Championship – warunki były najtrudniejsza przeszkodą.

Trenujecie w dużej mierze wspólnie. Macie takie dni, kiedy zdecydowanie wolicie poćwiczyć w pojedynkę?

Klaudia: Wszystko zależy od dyspozycji czasowej i okresu przygotowawczego, więc treningi różnie wyglądają. Przykładowo długie wybiegania robimy razem, ale treningi szybkościowe nawet  jak wyjdziemy razem, to każdy robi je w swoim tempie. Tak samo podbiegi – nawet jak jesteśmy w tym samym miejscu, to każdy robi swoje. Daniel biega szybciej, więc czasem jego bieg średniej szybkości jest moim bardzo szybkim. Naturalnym jest więc, że czasem musi pobiegać bez spowalniacza. Z siłownią jest trochę łatwiej, trening wygląda tak samo, ja mam po prostu mniejszy ciężar, ale obecnie około 50%-70% treningów na siłowni robimy osobno. Jest to związane w dużej mierze z czasem pracy Daniela, który będąc trenerem ma różne pory zajęć, a czasem po prostu godzinkę przerwy, by zrobić swój trening.

Biegi OCR – tą dyscypliną się zajmujecie. Jeszcze jakimiś? A może są jeszcze jakieś, o których marzycie, żeby spróbować?

Jak już wspomnieliśmy jeszcze do nie tak dawno zajmowaliśmy się sportami walki. Biegi OCR wymagają także bardzo dużej wszechstronności. Przygotowanie do startów to łączenia treningów biegowych z treningami na siłowni, czy na ściance wspinaczkowej. Są imprezy, na których trzeba nawet pływać wpław. Poza tym, zimą lubimy wybrać się na snowboard lub łyżwy, a w lecie pograć w badmintona, siatkówkę albo popływać na kajakach. Lubimy próbować też innych sportów i mimo, że już wiele można by było odhaczyć na liście, to na pewno jeszcze sporo by się znalazło, by spróbować. Daniel przykładowo, ile razy widzi w telewizji skok o tyczce lub skoki narciarskie, mówi, że chętnie by spróbował jak to się tak “leci”, ja natomiast bardziej spróbowałabym nurkowania z butlą żeby sprawdzić, jak to jest na większej głębokości.

Mierzycie swoje postępy w sporcie? Jeśli tak, to w jaki sposób?

Oczywiście, aby profesjonalnie trenować musimy mierzyć swoje postępy. Treningi biegowe monitorujemy przy użyciu zegarków  biegowych, dzięki czemu kontrolujemy kilometraż tygodniowy i  miesięczny oraz tempo, w jakim pokonujemy poszczególne odcinki. Używamy także pasów HR, połączonych z zegarkami, ale obecnie tylko do treningów biegowych. Natomiast jeśli chodzi o treningi wykonywane na siłowni, to zegarek z pasem zwykle zamieniamy na stoper. Notujemy swoje osiągi w naszych “dzienniczkach treningowych” lub w plikach na komputerze. Czasem wracamy do zapisków sprzed pół roku, a nawet roku i próbujemy zrobić ten sam trening, np. w lepszym czasie lub powtórzyć obwód z większym ciężarem.

Górski Spartan na Słowacji

Czego sport Was nauczył?

Sport nauczył nas przede wszystkim tego, że wszystko jest możliwe. Ale też samodyscypliny, pokory i cierpliwości w dążeniu do celu. Pozwolił nam poznać wielu ciekawych ludzi, od pasjonatów sportu, po mistrzów w swojej dyscyplinie sportowej i to nie tylko z Polski. Wymieniamy się z nimi różnymi ciekawostkami, czy metodykami treningowymi, jak również rywalizujemy. Sport także pokazał nam, że nie ma ludzi perfekcyjnych i każdemu, nawet największemu mistrzowi, może przytrafić się gorszy dzień, a nawet rok, więc zawsze trzeba pracować nad sobą, bo przecież zawsze może być coś do poprawy.

Sport to jeden z elementów Waszego życia – jak godzicie to z taką „normalną” codziennością (praca, nauka, zakupy, obowiązki domowe, itd.)?

Dzięki temu trenujemy nie od wczoraj… tylko w sport bawimy się większość naszego życia, łatwiej nam było stopniowo dorzucać kolejne obowiązki, wystarczyło nam tylko wszystko dobrze zaplanować  i dzielić na rzeczy ważne, ważniejsze i takie które mogą poczekać do jutra lub nawet tydzień. Często przed egzaminem na uczelni trzeba skrócić jakiś trening lub odpuścić, bo przecież zamiast iść na drugi termin mamy już zaplanowane zawody. Obowiązkami staramy się dzielić, co do dostępności czasu, przecież do sklepu można wejść po drodze z pracy, a gotować obiad między seriami pompek.

Co doradzilibyście komuś, kto dopiero ma w planie zacząć przygodę z takimi dyscyplinami, którymi Wy się zajmujecie?

Zdajemy sobie sprawę, że na pewno najtrudniej jest zacząć, więc warto jest kogoś znaleźć, kto będzie z nami zaczynał swoją sportową przygodę, albo już przeszedł ten okres i będzie nas motywował do wyjścia na trening. Trzeba też zastanowić się ,dlaczego chcemy to robić, obrać jakiś cel, może nawet go zapisać. Jedni będą potrzebowali zachować go tylko dla siebie, inni podzielą się z bliskimi. Gdy już osiągniemy jeden, warto wyznaczać kolejne i kolejne. Aż w końcu okaże się, że jesteśmy w miejscu, o którym nawet się nam nie śniło. Na  samym początku drogi sportowej wyniki będą słabsze od osób, które trenują już ileś lat, ale i tak warto je zapisać, by później móc je porównać i  – widząc progres – dostać kolejnego pozytywnego kopniaka do dalszej pracy. Warto też na starcie nie wskakiwać na mocne treningi, które zniszczą nas nie tylko fizycznie, ale też psychicznie, co ostatecznie będzie skutkować niechęcią do uprawiania sportu. Warto też na początku swojej przygody sportowej umówić się trening z trenerem specjalizującym się w danym sporcie lub pójść na zajęcia grupowe, aby poznać specyfikę danego sportu i nauczyć się jego podstaw. Dużo osób nie bierze tego pod uwagę i dosyć szybko niestety kończy przez kontuzje. No i najważniejsze, robić to, co nas cieszy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *